Upadek Reggeneracji: szok i niedowierzanie

W ubiegłym tygodniu o rezygnacji dowiedzieli się tylko muzycy, którzy mieli zagrać podczas Reggeneracji. - O tym, że zagramy na festiwalu, wiedzieliśmy od czerwca - mówi Marcin "Cozer" Markiewicz z zespołu Konopians. - Tymczasem półtora tygodnia przed koncertem usłyszeliśmy, że impreza jest odwołana - dodaje.
Zdziwieni i rozgoryczeni są też fani zespołu, którzy na imprezę przychodzili od pięciu lat.

- Nie rozumiem, jak można w ten sposób nas oszukiwać - denerwuje się czeladzianka Roksana Golda, fanka zespołu Konopians. - Sytuacja jest podobna do tej, która była w Mysłowicach, gdzie nie odbył się OFF Festival. Różnica polega na tym, że władze Mysłowic mówiły wprost, że festiwalu u nich nie będzie, a władze Czeladzi nie potrafią nawet wydać oficjalnego oświadczenia - dodaje.

- Postanowiliśmy inaczej rozłożyć akcenty imprezowe i inaczej przygotować harmonogram imprez, tak, aby odpowiadały wszystkim grupom mieszkańców - wyjaśnia Wojciech Maćkowski, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Czeladzi. - Dodatkowo ten rok przebiegał pod hasłem 750-lecia miasta i parafii i to była nasza główna impreza - dodaje. Członkom zespołu Konopians trudno zrozumieć jednak takie tłumaczenia. Tym bardziej, że aby wystąpić na Reggeneracji, specjalnie dostosowywali harmonogram koncertów do tej imprezy.

- Postępowanie Urzędu Miasta jest bardzo nie w porządku. Reggeneracja jest już znana w całej Polsce - mówi Marcin Markiewicz, lider zespołu Konopians.

Członkowie zespołu Konopians podpisali się pod wnioskiem mieszkańców, którzy oprotestowali postępowanie władz. Pismo sygnowali też członkowie Czeladzkiego Stowarzyszenia "Rozwój Miasta". Do burmistrza Czeladzi protest trafił we wtorek. - Skoro gmina nie chciała robić Reggeneracji, to po co umówiła zespoły i jeszcze w maju zaprosiła mieszkańców na festiwal? Jeśli pretekstem jest majowy jubileusz parafii, a odwołuje się imprezę cichaczem w sierpniu, to ktoś sobie tutaj kpi z mieszkańców - podkreśla Przemysław Szałański, prezes Czeladzkiego Stowarzyszenia "Rozwój Miasta".

Okazuje się, że Czeladź to nie jedyne miasto w woj. śląskim, które ma problemy z miejskimi imprezami. Władze Jaworzna w ostatniej chwili przesunęły majowy termin Dni Jaworzna. Urzędnicy tłumaczyli, że impreza pokrywałaby się z wyborami prezydenckimi. Teraz Dni Jaworzna odbędą się pod koniec wakacji. Tyle tylko, że święto miasta idealnie pokrywa się z tradycyjną imprezą Zakończenia Wakacji. Mieszkańcy podejrzewają, że miasto chciało zaoszczędzić.

- Nie byliśmy w stanie przesunąć imprezy np. tydzień później. Gwiazdy zaproszone na Dni Jaworzna nie miały wolnego czasu - mówi Mirosław Ciołczyk, dyrektor Miejskiego Centrum Kultury i Sportu w Jaworznie.

Mysłowice straciły OFF Festival

Miejskiej imprezy pozbyły się w tym roku również Mysłowice. Po raz pierwszy OFF Festival odbył się w Katowicach, co było dużym zaskoczeniem dla fanów imprezy. Powodem zmiany były spory miejskich samorządowców, przez które Artur Rojek, lider zespołu Myslowitz i pomysłodawca festiwalu, postanowił przenieść imprezę do innego miasta. Dodatkowym powodem było też to, że władze Mysłowic nie chciały wyłożyć pieniędzy na organizację festiwalu. W sprawie zmiany miejscowości wokalista wydał nawet specjalne oświadczenie na stronie internetowej festiwalu. Pisał m.in. o tym, że OFF Festival od początku traktowany był po macoszemu przez większość miejskich polityków. Był elementem politycznych przepychanek i kłótni. W tym roku impreza odbyła się w katowickiej Dolinie Trzech Stawów.