Podopieczni grającego trenera Krzysztofa Kowalskiego wywalczyli punkt na boisku Ciężkowianki Jaworzno, a w drugiej kolejce rozbili Wawel Wirek, wygrywając 4:1.
Trzecia seria spotkań to z kolei bezbramkowy remis w Siemianowicach Śląskich i od tej pory rozpoczął się dramat piłkarzy z Czeladzi, którzy zaczęli regularnie tracić punkty.
W międzyczasie udało im się pokonać Podlesiankę Katowice, ale w pamięci kibiców zostaną z pewnością lekcje futbolu, jakie graczom MCKS-u udzielili rywale, tacy jak AKS Niwka Sosnowiec (8:1) czy Unia Ząbkowice (9:0).
Sytuacja czeladzian jest teraz bardzo trudna, bowiem z dorobkiem 9 punktów zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Do bezpiecznej lokaty, na której znajduje się Zgoda Byczyna, tracą co prawda punkt, lecz wiosną walka o utrzymanie będzie bardzo zażarta.
Tymczasem z zespołu mają odejść najlepszy strzelec Artur Powroźnik i utalentowany defensor Rafał Radjusz.
- Tylko Artur wspominał o innych planach, a pozostali zawodnicy zadeklarowali chęć pozostania w drużynie i walkę o utrzymanie. Podobnie jak piłkarze, wierzę w to, że nam się uda - zaznacza grający trener czeladzian Krzysztof Kowalski. - Oczywiście, zgadzam się z tym, że nie była to dla nas udana runda, ale przyczyn było kilka. Zespół musieliśmy zbudować bardzo szybko, by w ogóle wystartować w rozgrywkach. Siedmiu nowych zawodników nie grało wcześniej w tej klasie i to było widać. Do tego doszły w trakcie rundy m.in. kontuzje i kartki. Nie poddajemy się jednak i chcemy wzmocnić drużynę - zaznacza Krzysztof Kowalski.
Piłkarze z Czeladzi wrócą do treningów już 10 stycznia i rozegrają dziesięć sparingów.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?