Tak się jednak nie stało. Witryny, w których miały mieścić się sklepy i dworcowa kawiarnia świecą pustkami. A marzenia mieszkańców i przyjezdnych, by ogrzać się ciepłą kawą i herbatą, pozostają tylko w sferze życzeń. Grzecznie siadają na środku głównego holu, w którym stoi okrągła ławka. Tu wyczekują na swój pociąg.
- Dwukrotnie ogłaszaliśmy przetarg na te miejsca sklepowe, jednak nie było zainteresowanych. Obniżyliśmy nawet cenę, jednak nikt się nie zgłosił - tłumaczy Agnieszka Siemińska, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Będzinie.
Wygląda więc na to, że dworzec w dalszym ciągu będzie świecić pustkami, dopóki nie zgłosił się ktoś chętny, kto chciałby w tym miejscu otworzyć sklep czy kawiarnię. Na razie mieszkańcom i podróżnym musi wystarczyć ciepły hol.
To jeden z problemów. Jest też inny. W głównym holu dworca nie ma tablicy elektrycznej z przyjazdami i odjazdami pociągów. W związku z tym pasażerowie nie mogą na bieżąco śledzić czy ich pociąg przyjedzie o czasie.
- Zamieszczenie tablicy elektrycznej z rozkładem leży w gestii PKP, nie miasta. Kontaktowaliśmy się już w tej sprawie. Jednak do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Na dworcu stoi jednak infokiosk, z którego może skorzystać każdy i sprawdzić również rozkład pociągów - twierdzi rzeczniczka.
Pasażerowie korzystają ze standardowych rozkładów jazdy, na żółtym bądź białym papierze, które wiszą tuż przy kasie lub korzystają z uprzejmości pani kasjerki.
- Cieszę się że jest dworzec w Będzinie, ale... w ubiegłym tygodniu jechałam do Katowic i miałam trochę czasu do przyjazdu pociągu i pozwiedzałam sobie dworzec - mówi Elżbieta.
- Wszędzie jest zakaz palenia tytoniu, no to i brak popielniczek, koszy. Chodzi mi oczywiście o perony, ale kto z palaczy przestrzega tego zakazu? Jest brudno na peronie, pety leżą wszędzie, niech postawią coś dla palaczy, to może będzie czyściej - dodaje kobieta.
- Mam takie poczucie, że mamy dworzec, no właśnie i co z tego. Nie napiję się tutaj kawy, nie zjem, przesiadając się na inny pociąg. Jedyne co, to mogę poczekać w ciepłym miejscu na przyjazd pociągu - tłumaczy Kamil Nieszporek.
Również platformy, które mają ułatwiać życie niepełnosprawnym i matkom z dziećmi w wózkach nie pomagają. Bowiem albo się psują lub po prostu nie działają. W ubiegłym tygodniu wybraliśmy się, żeby sprawdzić czy zostały naprawione. Wchodzimy do środka, trzymamy przycisk i tak jak bywało wcześniej ... nie jedzie.
Dworzec został zaprojektowany w 1926 roku. Remont trwał 6 lat, a kosztowało to miasto 3 miliony 480 tysięcy złotych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?